Wyobraź sobie podróż. To będzie podróż egzotyczna i podróż w czasie zarazem. Lata 70te ubiegłego wieku. Jedziesz w głąb Afryki, do nieistniejącej już Rodezji, do domu pewnych ekscentrycznych angielskich osadników. Gości cię tam dość osobliwa rodzinka. Ona – urocza, wybuchowa i nieobliczalna Szkotka, zakochana w czarnym lądzie. On – typowy Anglik, małomówny, twardy facet wybaczający jej wszystkie ekstrawagancje. One – zwariowane, obdarzone swoistym poczuciem humoru, wiecznie dokuczające sobie siostry. W tle burzliwa historia tego regionu Afryki i krajobraz, który zapiera dech w piersiach.
-
-
Mój afrykański sierpień
Jeśli miałabym rzucić wszystko i zacząć żyć gdzieś indziej, to spróbowałabym to zrobić gdzieś w Afryce. Od zawsze pociąga mnie dzikość i pierwotność tego miejsca. Jest w tym wszystkim jakaś tęsknota. Nie wiem, może za życiem bardziej prawdziwym, bliższym naturze i ziemi. No i jest niespełnione ciągle marzenie, aby pracować na rzecz ukochanych lwów. Tymczasem żyjąc na codzień w zakorkowanej warszawskiej dżungli nie pozostaje mi więc nic innego jak podróżowanie w wyobraźni z pomocą książek. Sierpień więc ogłosiłam miesiącem afrykańskim i zaopatrzyłem się w kilka książek, które dotyczą Afryki. Do kolekcji trafiły kolejne pozycje z genialnej serii Czarnego – “Wyjedź, zanim nadejda deszcze” Aleksandry Fuller i “Mukiwa” Petera Godwina, a…