Do polecanych przez wydawnictwa książek podchodzę już z rezerwą. Szczególnie, kiedy sprawa dotyczy kryminałów. Świetny, zaskakujący, wyrafinowany, bestseller – znajdujemy w opisie każdej nowej pozycji tego gatunku.
-
-
Co czytamy w lipcu?
Jeszcze przed wyczekiwanym urlopem jest plan, żeby trochę nadrobić zaległości w czytaniu i nieco zmniejszyć stosik książek przy łóżku.
-
Chłopiec, który zaginął
Mimo, że kryminały uwielbiam, coraz częściej zdarza się , że autorzy nie zaskakują, a treść jest przewidywalna jak zimna woda w lipcu w Bałtyku. Trafiła mi się jednak mała perełka.
-
Polowanie nigdy się nie kończy
Znowu krótko i barwnie, znowu kryminalna zmiana perspektywy i historia od strony gangstera mordercy.
-
Duński wykolejeniec
Trochę przewidywalny, ale naprawdę porządny duński kryminał. I kolejny glina, w którym można się podkochiwać.
-
Co czytamy w marcu?
Patrycja czyta dwie nowości: „Zawsze nie ma nigdy” Jerzego Pilcha, „Górę Tajget” Anny Dziewit-Meller i jedną biografię, czyli „Życie” Keitha Richardsa. Marta czyta Ferrante, Fabera i Nesbo. Mieszanka wybuchowa, czyli w marcu jak w garncu;) „Zawsze nie ma nigdy” Jerzy Pilch, Wydawnictwo Literackie Nie można przejść obojętnie koło takiej rozmowy! Szczególnie jeśli tak jak ja uwielbia się Pilcha. Tymbardziej kiedy rozmawia z nim kobieta – kiedyś partnerka, dzis przyjaciółka, protoplasta kobiety z „Pod Mocnym Aniołem”. I tych wiec odpowiedzi i tych pytań ogromnie jestem ciekawa. „Góra Tajget” Anna Dziewit-Meller, Wydawnictwo Wielka Litera To będzie trudna książka zdaje mi się. Wojna, chore psychicznie dzieci, eksperymenty medyczne i…
-
Pociąg, alkohol i tajemnica
„Dziewczyną z pociągu” Pauli Hawkins od jakiegoś czasu mnie wręcz prześladowała. Natykałam się na nią co rusz – reklamy, recenzje, półki w księgarniach, czytający znajomi. Trochę sie opierałam, ale ciekawość w końcu zwyciężyła. Uległam. Z rezerwą podchodzę do bestsellerów, bo często gusta milionów czytelników nie pokrywa moich osobistych, może nieco dziwacznych upodobań. Bywa jednak, że wchodzę do księgarni i sama nie wiem czego chce. Snuje się wtedy jak … (wiadomo co i po czym), w poszukiwaniu czegoś niekonkretnego i wtedy zdarza mi się zgarnąć jakiś 'pewniak’. Tak było właśnie z „Dziewczyną …”. Potrzebowałam czegoś co mnie wciągnie, nie będzie zbyt ambitne i będzie się dobrze czytać. „Dziewczyna z pociągu” nadała się idealnie i okazała…
-
Nie oczekuję niczego
Rok, który właśnie tak hucznie pożegnaliśmy nie należał do moich ulubionych. Pomimo początkowo pozytywnych recenzji, w miarę rozwoju wydarzeń robiło się coraz mniej przyjemnie, a bohaterowie zbyt często i gęsto doświadczali kaprysów i destrukcyjnych zachowań tego małego drania. Przez jego dyktatorskie zapędy stos nieprzeczytanych książek przy moim łóżku rósł, zamiast się zmniejszać, a noworoczne postanowienia – żeby czytać więcej niż w ubiegłym i nie kupować nowych książek, dopóki stosik nieprzeczytanych z lekka nie zmaleje – szybko przestały się dotrzymywać. Na szczęście w serii nieprzyjemnych zdarzeń momenty były! A chwile przyjemności zdarzyły się także za sprawą kilku książek, które wbrew rozsadkowi wpadły mi w ręce, a potem wyminawszy niegrzecznie stojący stosik 'książek…
-
Tajemniczy krąg
Prolog „W Grobie” jest mocny i zbija z tropu już na początku. Pierwsze kilka stron aż zgrzyta- zagubiona kobieta, gdzieś zamknięta. Nie wiadomo kto i po co ją ukrywa.
-
Bielszy odcień śmierci
„Bielszy odcień śmierci” to debiutancka książką Bernarda Miniera. Od niej trzeba zacząć cały cykl z komendantem Martinem Sarvazem. Jeżeli szukacie dobrego kryminału, to zapukajcie pod ten francuski adres.